Nie da się zapomnieć Twojego życia...

Nie da się zapomnieć Twojego życia...!!! Niczym Anioł pojawiłaś się w moim życiu. Miałaś wówczas 9 miesięcy, spędzonych przy boku swej biologicznej matki, kobiety na życiowym wówczas zakręcie. Pojawiłaś się kruszynko taka maleńka... Oczęta zbiegały Ci się u noska, by zaraz potem figlarnie strzelić ku uszom.... Maleńkiej główki nie zdobił prawie żaden włos, a już kilka lat później zazdrościłam Ci warkocza grubości mej ręki. Z rozczuleniem wspominam Twoje pierwsze kroki i dziecięce "siamasiam" (przepraszam) i "posiłaki" (kosi-łapki).
Ten blog to miejsce Twoje i moje. Miejsce pamięci o Tobie i miejsce oswajania śmierci i żałoby. To także miejsce mojej walki z izolacją żałobnika i jego samotnością wśród ludzi. Miejsce, w którym uczę się żyć na nowo..., inaczej, bo BEZ CIEBIE.

czwartek, 1 grudnia 2011

2011.10.12 - Nad ranem zgasło moje słońce...



Ten dzień zapłakał łzami...


12.10.2011 r. NAD RANEM ZGASŁO MOJE SŁOŃCE.
Przez bramę Tęczowego Mostu przeszło do cichej krainy.
TAM, gdzie ból już nie sięga i łza nie płynie.....


Los dał i zabrał wszystko, co chciał mieć. Joasia miała tylko 31 lat....




Odeszła, a z Nią światło i radość mego życia. 
Do dziś nie umiem pogodzić się z Jej odejściem, a świadomość Tej pustki mnie przytłacza. 
Nie da się zapełnić jej czymkolwiek – pracą, innymi ludźmi, działaniem.
Mogę tylko wzbogacona o MIŁOŚĆ, jaką od niej dostałam, iść dalej....

Nie ma większego bólu nad ten, który mi teraz znosić przyszło.
Wszystko się zmieniło. Świat już nie jest ten sam....
I choć brakuje słów...
Nie ma myśli, tylko łzy-gorzkie łzy...
A serce nie ogarnia bólu Twojej straty...

To próbuję....
Codziennie próbuję iść...


***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz